13-latek zostawił rodzicom pożegnalny list. Wyznał w nim, że był wielokrotnie gwałcony
Coraz więcej i głośniej mówi się o wykorzystywaniu dzieci przez księży. Ofiary nie boją się mówić i czują się coraz pewniej, aby móc powiedzieć, co jej dotknęło. Przypadek 13-latka z województwa podkarpackiego był inny. Chłopiec nie poradził sobie z tym, że ksiądz znęcał się nad nim psychicznie i fizycznie. Dziecko odebrało sobie życie.
Ksiądz Stanisław został uznany winnym doprowadzeniu do samobójstwa chłopca. W marcu 2018 skazano go na dwa lat pozbawienia wolności, ale obrońcy nie wykluczają złożenia wniosku o kasację
Nie tylko 13-latek przechodził przez katusze ze strony duchownego. Cierpiały także trzy dziewczynki, które były bite po rękach, ksiądz ciągnął je za włosy i uszy. Dzieci nie chciały uczęszczać na zajęcia prowadzone przez niego.
Proces, w którym ksiądz został oskarżony o doprowadzenie do samobójstwa, rozpoczął się w 2008 i zakończył w 2013 roku
Sąd uznał wówczas, że ksiądz Stanisław jest winny znęcaniu się nad dziećmi, ale nie ponosi winy za śmierć 13-letniego Bartka. Drugi proces, który odbył się w 2016 roku, zmienił kwalifikację czynu i umorzył postępowanie. Trzeci proces, który zakończył się w marcu tego roku, uznał jednak, że to, w jaki sposób traktował 13-latka, doprowadziło do jego samobójstwa.
Ostatnie pożegnanie
Chłopiec zostawił list, w którym oskarżał lokalnego proboszcza o osądzanie go o kradzież, co tak naprawdę nie miało miejsca. Dodał także, że nie chce być więcej „gwałcony” przez tego „pedofila”, ale te słowa zamazał…
Zdjęcie główne ma charakter poglądowy
Fotografie: pxhere.com
Tekst pochodzi z: popularne.pl
Komentarze