Złodziej włamał się do domu pod nieobecność właścicieli. Nagle słyszy coś za swoimi plecami…
Śmiech to samo zdrowie, więc postanowiliśmy o Was zadbać, drodzy czytelnicy! 🙂 Nie wiemy, czy już słyszeliście poniższą anegdotę, ale jeśli nie, to na pewno szeroko się uśmiechniecie:
Włamywacz upatrzył sobie dużą, okazale się prezentującą willę. Odczekał kilka dni, aż końcu nadarzyła się idealna okazja na rabunek – właściciele wsiedli wieczorem do auta i odjechali. Złodziej, dość sprawny w swoim fachu, bez problemu wyłączył alarm i dostał się do środka. Włączył latarkę i zaczął się rozglądać, gdy nagle usłyszał za sobą spokojny głos mówiący: „JEZUS PATRZY”.
Wystraszony, obrócił się, ale nikogo nie zobaczył. Uznał, że chyba jest już za stary na taką pracę, ale co było robić, omamy czy nie, skoro już był w środku, trzeba było to wykorzystać. Skierował się w stronę mebli, gdy tuż za sobą usłyszał jeszcze wyraźniej: „JEZUS PATRZY”. Porządnie wystraszony, zaczął świecić latarką po wszystkich kątach i w końcu odkrył właściciela głosu.
Z ulgą stwierdził, że była to tylko papuga, która ciekawie mu się przyglądała. Rozbawiony swoją reakcją, złodziej podszedł do ptaka, a ten grzecznie się przedstawił: „Jestem Mojżesz, papuga„. Włamywacz nie wytrzymał i wybuchnął gromkim śmiechem mówiąc na głos: „Kto normalny nazywa swoją papugę Mojżeszem?„. Na co papuga odpowiedziała:
„Ci sami ludzie, którzy nazywają swojego dobermana Jezusem”.
Komentarze